Pocztówki z Krymu, 2011

pociąg Lwów - Symferopol

Pociąg ze Lwowa do Symferopola jechał 27 godzin. W tym czasie zdążyłyśmy poczuć się w nim jak w domu. Na Krym jechałyśmy zwyczajnym „plackartnym”, z powrotem miałyśmy miejsca w kuszetce. Radio nad naszymi głowami ani na chwilę nie przestało grać „Biełyje rozy”. Jak to w ukraińskich pociągach bywa, każdy wagon ma swojego osobistego konduktora, który jest jednocześnie sprawdzaczem biletów i sprzedawcą herbaty. Wrzątku każdy może nalać sobie sam, za darmo. Jeżeli zapomniało się czegoś zabrać z domu, istnieje duże prawdopodobieństwo, że można to będzie dokupić na którejś stacji. Pociąg zatrzymuje się na nich na tyle długo, że wystarcza czasu, żeby wyskoczyć na peron i zrobić zakupy u babuszek, które tylko czekają z całym asortymentem towarów różnych na kolejny pociąg.

Czytaj dalej „Pocztówki z Krymu, 2011”