Kazimierz Dolny

Kazimierz Dolny nad Wisłą albo czego nie wiedziałam

Wiecie, że nazwa Kazimierz wzięła się od Kazimierza Sprawiedliwego, a nie Wielkiego? Ja nie wiedziałam. A wcześniej w tym miejscu istniała osada zwana Wietrzną Górą (osobiście bardzo żałuję, że ktoś kiedyś, czyli w XII wieku zmienił tę nazwę, bo Wietrzna Góra dużo bardziej mi się podoba).

Kazimierz Wielki to tu „tylko” pobudował zamek, pewnie głównie po to, żeby nocami wędrować podziemnymi korytarzami do zamku w Bochotnicy, w odwiedziny do swojej kochanki Esterki – w taką legendę chcą wierzyć niektórzy. Nie ja, bo przecież w moim rodzinnym Kole też zamek pobudował, a stąd to już donikąd żadnymi korytarzami by nie doszedł (chociaż beczki z winem w piwnicach po sobie zostawił, oj dobrze, wiem, raczej nie on, tylko Szwedzi, ale co tam).

Kazimierz najlepiej zwiedza się wieczorem z pochodniami (i łykiem, a nawet kilkoma nalewki).

Herbata najlepiej smakuje U Dziwisza, a penne z warzywami w Ministerstwie Smaków.

To wszystko to wspomnienia z Palmowej Niedzieli, a w Wielką Sobotę życzę Wesołych Świąt.

zamek w Kazimierzu

zamek

rynek

 

baszta

spichlerz

tez spichlerz

rodzina

pochodnia i ja

 

sumo

siostry

jajka

6 myśli w temacie “Kazimierz Dolny

Dodaj komentarz